Menu
Blog

Kobieta – natura

Codziennie rano nakładam na twarz warstwy mojej kultury. Najpierw serum wpływu społecznego, krem wymogu wyglądania młodziej, na koniec pod oczy miksturę pozytywnego nastawienia i wizualizacji sukcesu. Na to makijaż. Trzy kolejne farby malujące mnie na kolor radości, pewności siebie, gotowości na wyzwania.

Bielizna, której nikt nie zobaczy, a która ma dodać mi kolejne moce w małych bitwach każdego dnia. Na koniec zbroja. Jedwabna bluzka, spodnie z perfekcyjnym kantem, pierścionek z brylantem i tanzanitem, markowy zegarek, teczka, kluczyk do samochodu, notes.
Wracam do domu, zmywam z siebie świat, żeby jutro zacząć mocować się z nim od nowa. Marzę, by znaleźć miejsce, w którym to wszystko byłoby zbędne.

Dziś, tu, otwieram oczy. Wychodzę przed chatę i świat maluje mnie. Dżungla przykrywa zielonym sari moją duszę, wiatr całuje brązem skórę, wibrująca fuksja wschodu słońca rozpycha łokciami moją pamięć. Chodzę boso, słucham ptaków i porannych kłótni małp. Budzą mnie niecierpliwe koguty, leniwym spojrzeniem odprowadzają krowy leżące przy drodze. Ocean, jak oswojony tygrys liże mi stopy i mruczy dźwiękiem przypominającym mi, że nigdy go do końca nie oswoję.

Zabierz nas do swojego świata – szepczą mi czule. Nie zapomnij o nas. Taka jest twoja natura. Należysz do nas. Zostań.

Brak komentarzy

    Podziel się komentarzem